Bieszczady w lipcu
- mirad
- Posty: 2071
- Rejestracja: pn maja 31, 2010
- Miejscowość: Mazowsze
- Motocykl: VN 2000 Classic
- VROC: 32433
Bieszczady w lipcu
Tak się składa, że właśnie wróciłem z Bieszczad i podzielę się kilkoma moimi wrażeniami. Po zbyt wielu latach znowu odwiedziłem te strony. Puszką, z prozaicznej przyczyny: nie zdążyłem założyć haka . Zarezerwowałem nawet odpowiednią przyczepę - nie każda do tego moto nadaje się - bo wymiary - ale kicha. Musieliśmy jechać w dwa samochody, a jeszcze nie opanowałem prowadzenia puszki i moto jednocześnie. Trochę było żal gdy mijałem grupki motocyklistów, ale co tam nie ostatni raz tam byłem. Bieszczady mają dalej swój urok, chociaż już nie wszędzie. Cóż, Polańczyk to już kurort podążający śladem np. Zakopanego i nic mi po nim, nie dla mnie. Dla amatorów pływania w łodziach czy jachtach, bywalców domów wczasowych pewnie tak. Ale małe wsie to jest to. Im wyżej tym ciekawiej. Zatrzymałem się w jednej z nich i wynająłem dom. Pierwsza wizyta oczywiście w miejscowym sklepie spożywczo-przemysłowym. Zapatrzenie na wysokim poziomie, a klimat to późny Gierek. Przed sklepem kilka ogromnych parasoli i niezależny wyszynk piwa & dania obiadowe. Przy stolikach sami tubylcy, smutni, małomówni, pytam o turystów: brak bo ciągle pada. Rzeczywiście padało, jak to w Bieszczadach długo i rzęsiście. O słowa do słowa i zrobiła się imprezka gęsta od roztworu spirytusu. Trafiłem na miejscowych zawodowców, następnego dnia było mi obojętne czy jestem w górach czy nad morzem, było to zupełnie bez znaczenia byle ten szum pobliskiej rzeki przestał wrzynać się w mój mózg. Odpuściło po południu i poszedłem nabrać trochę tlenu. Zawodowcy na posterunku, zapraszają, ale nie ze mną te numery, przyjechałem wypocząć. Od tego dnia większość miejscowych witała mnie pierwsza i chyba nie tylko ze względu na wiek. Zaczepia mnie młody w stroju "dres od święta" i mówi: ty, idę w góry na grzyby, będą prawdziwki, idziesz ze mną? Za wysoko dla mnie i nie znam się na zbieraniu grzybów - lubię je jeść. Pytam, ale skąd my się znamy? No jak to, wczoraj imprezowałeś z moim bratem, jestem jego starszym - R….. jestem! Było w miejscowej telewizji, czy jak? Pierwszy raz widzę gościa. Miejscowy folklor towarzyszył mi przez cały czas pobytu, zwłaszcza w wieczorne posiedzenia przy żubrze /stał obok/. Ludzie ciekawi, niektórzy pamiętają czasy przed zaporą, jeden z zawodowców - ma dopiero 73 lata. Pamiętają osiedlonych tutaj uchodźców greckich. Dużo emigrantów na wakacjach, ciekawe doświadczenia, wiele podobnych do moich. Wracając do Bieszczad to zdziwił mnie klimat: jednego deszczowego dnia było 15 stopni, a można było chodzić w krótkim rękawie. Uroki zaczynają się nieco w bok od asfaltu, czasem wystarczy kilkadziesiąt metrów i niesamowite widoki na góry, rzeki, zarośnięte resztki zniszczonych wsi albo małe gospodarstwo uczepione zbocza. Można natknąć się na ukryte przyczepy kempingowe lub campery. Warto zaopatrzyć się w dobrą, szczegółową mapę turystyczną, tam wszystko można zobaczyć i zaplanować. Na szczęście minęły czasy cenzury politycznej tych terenów. Niestety z powodu niedawnej kontuzji długie trasy piesze są nie dla mnie. Ale i tak jest co zobaczyć. Cieszy restauracja zabytkowych cerkwi. Jednak kiedyś można było wejść i odpocząć w ich chłodzie i specyficznym klimacie. Dzisiaj są pozamykane i dostępne jedynie w niedziele w czasie mszy. Jakość dróg do pozazdroszczenia, z Cisnej przez Baligród w dół można prowadzić puszkę z kieliszkiem w ręku, nie wyleje się. Pozazdrościć miejscowym i sąsiadom / np. Rzeszów / możliwości pojeżdżenia na moto po tak ciekawym terenie. Niestety z mojej wsi do Bieszczad jest 400 km i po naszych krajówkach nie jest to moto-wyprawa na weekend. Może ścigaczem, ale nie mam takich doświadczeń.
Od V2 lepsze może być tylko V8!
FUCK FUEL ECONOMY !
FUCK FUEL ECONOMY !
- Zombie
- Posty: 2574
- Rejestracja: pn sty 03, 2011
- Miejscowość: M-a
- Motocykl: VN 1700 Vaquero , Indian Scout
- VROC: 34250
Nieźle, ode mnie jest z 600 km ale wybrałbym się, gdyby byli chętni....
Mniejsza o perfekcje, badz po prostu dobry.
www.steelrosesmcsouthside.pl
www.steelrosesmcsouthside.pl
- Zombie
- Posty: 2574
- Rejestracja: pn sty 03, 2011
- Miejscowość: M-a
- Motocykl: VN 1700 Vaquero , Indian Scout
- VROC: 34250
Super, to szybko wracaj do zdrowia Konrad
Mniejsza o perfekcje, badz po prostu dobry.
www.steelrosesmcsouthside.pl
www.steelrosesmcsouthside.pl
- Długi Lech
- Posty: 1000
- Rejestracja: ndz lis 14, 2010
- Miejscowość: Białystok
- Motocykl: EN 500 C3
- VROC: 33639
-
- Posty: 4986
- Rejestracja: czw mar 17, 2011
- Miejscowość: Lublin
- Motocykl: VN1700 NOMAD
- VROC: 34019
Oktogon wiedziałem, że na Ciebie można liczyćoktogon pisze:Tak więc wychodzac naprzeciwko Waszym marzeniom informuje ze poczatkiem września, myslę ze bedzie to drugi weekend września konkretniej chcę zorganizować w Bieszczadach małe spotkanie, z kolega dogrywam powoli miejscówkę, tak więc proszę rezerwowac termin
Pozdrawiam Konrad
VROC #34019
VROC #34019
na Oktodona zawsze - zapewniona dawka adrenaliny!!!
Myślę, że my z Jacem też dotrzemy, już każdy na swoim.
Mirad - fajnie było poczytać o Twoim powrocie w Bieszczadzkie klimaty... my parę lat temu byliśmy w Polańczyku i trochę byłam rozczarowana... a to po prostu nie to miejsce... ostatnio to były serpentyny już Bieszczadzkie - ale to była adrenalina ...
Myślę, że my z Jacem też dotrzemy, już każdy na swoim.
Mirad - fajnie było poczytać o Twoim powrocie w Bieszczadzkie klimaty... my parę lat temu byliśmy w Polańczyku i trochę byłam rozczarowana... a to po prostu nie to miejsce... ostatnio to były serpentyny już Bieszczadzkie - ale to była adrenalina ...
I'm Member Queens of Roads !!!! http://www.queensofroads.pl/
- oktogon
- Posty: 2154
- Rejestracja: śr kwie 07, 2010
- Miejscowość: Rzeszów
- Motocykl: BMW K1200RT
- VROC: 31527
Dzidzia, " OKTOGONA", donem póki co jeszcze nie jestemDzidzia pisze: na Oktodona zawsze - zapewniona dawka adrenaliny!!!
Myślę, że my z Jacem też dotrzemy, już każdy na swoim.
Mirad - fajnie było poczytać o Twoim powrocie w Bieszczadzkie klimaty... my parę lat temu byliśmy w Polańczyku i trochę byłam rozczarowana... a to po prostu nie to miejsce... ostatnio to były serpentyny już Bieszczadzkie - ale to była adrenalina ...
_____ VROC 31527 _____
- Zombie
- Posty: 2574
- Rejestracja: pn sty 03, 2011
- Miejscowość: M-a
- Motocykl: VN 1700 Vaquero , Indian Scout
- VROC: 34250
oj tam, oj tam i tak wiadomo o kogo chodzioktogon pisze:
Dzidzia, " OKTOGONA", donem póki co jeszcze nie jestem
No to we wrześniu może być ciekawie. Bieszczadzka Złota Polska jesień....
(no prawie jesień)
Mniejsza o perfekcje, badz po prostu dobry.
www.steelrosesmcsouthside.pl
www.steelrosesmcsouthside.pl
przepraszam!!!oktogon pisze:Dzidzia, " OKTOGONA", donem póki co jeszcze nie jestemDzidzia pisze: na Oktodona zawsze - zapewniona dawka adrenaliny!!!
Myślę, że my z Jacem też dotrzemy, już każdy na swoim.
Mirad - fajnie było poczytać o Twoim powrocie w Bieszczadzkie klimaty... my parę lat temu byliśmy w Polańczyku i trochę byłam rozczarowana... a to po prostu nie to miejsce... ostatnio to były serpentyny już Bieszczadzkie - ale to była adrenalina ...
- Zombie
- Posty: 2574
- Rejestracja: pn sty 03, 2011
- Miejscowość: M-a
- Motocykl: VN 1700 Vaquero , Indian Scout
- VROC: 34250
Mniejsza o perfekcje, badz po prostu dobry.
www.steelrosesmcsouthside.pl
www.steelrosesmcsouthside.pl
Kto jest online
Jest 4 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 0 ukrytych i 4 gości
Najwięcej użytkowników (383) było online sob wrz 28, 2024
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości
Najwięcej użytkowników (383) było online sob wrz 28, 2024
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości